— Pan gubernator zabronił nam wchodzić do pokoju waszej wysokości — rzekł drogi — chyba, że nas wasza wysokość sam raczy wezwać. Pan baron zaraz przybędzie.
Istotnie, w tejże chwili zjawił się gubernator wraz z p. de Chemerant.
— Jakże dobrze się złożyło, że wasza wysokość się obudził — rzekł ten ostatni — bo właśnie szykowaliśmy się budzić pana.
— O tej porze... a to poco?
— Przypływ morza, wasza wysokość, zaczyna się o trzeciej rano... teraz mamy już wpół do trzeciej... do bulwaru mamy pół godziny drogi, szalupa zaś już czeka... czas w drogę...
— Jestem gotów — rzekł spokojnie gaskończyk, narzucając płaszcz na mamiona.
Księżyc nie zaszedł jeszcze i jasno oświecał całą zatokę Fort Royal, gdy szalupa, niosąca gaskończyka, przybywała ku fregacie „Fulminante“. Rzekomy książę, owinięty w szeroki płaszcz, rozsiadł się na honorowem miejscu szalupy.
— Drogi panie — zwrócił się do p. de Chemerant — muszę opracować starannie mowę, z którą wystąpię wobec mych zwolenników... dlatego też będę mógł udzielić im posłuchania dopiero jutro przed południem... Obciąłbym też dostać się na pokład fregaty o ile możności bez hałasu.
— Sądzę, wasza wysokość, że druhowie waszej wysokości, spoczywają jeszcze w głębokim śnie, są bowiem bardzo pomęczeni podróżą, a zgoła nie wiedzą, o której godzinie wasza wysokość się zjawi.
— No, ten bałwan... przepraszam... ten dzielny Mortinier, może całą noc czeka na mnie — z niepokojem rzekł de Cronstillac, który przypadkowo podsłuchał kilka nazwisk bawiących na fregacie Anglików i teraz popisywał się tą znajomością.
— Bardzo możliwe, wasza wysokość, rycerz ten bowiem najbardziej chyba ze wszystkich oddany jest waszej
Strona:PL Sue - Awanturnik.djvu/94
Ta strona została przepisana.