wysokości i wszyscy wiedzą, z jaką niecierpliwością oczekuje pańskiego powrotu.
— Widzi pan... — podjął awanturnik — znam dobrze usposobienie mego zacnego Mortiniera... i wiem, jak łatwo się unosi... przytem najbłahszy chociażby drobiazg robi na nim wstrząsające wrażenie... Obawiam się też, że radość z powodu mojego nieoczekiwanego przybycia, może mu poprostu zaszkodzić... to też, życzyłbym sobie wejść na pokład niepostrzeżenie...
— Ach, bądź zupełnie spokojny, Wasza wysokość...
Ale gaskończyk zmienił nagle przedmiot rozmowy:
— Co to za statek o, tam... stoi w pobliżu fregaty?
— To Statek kupiecki, wasza wysokość — odrzekłstarszy marynarz, pokornie zdejmując czapkę — Właśnie powrócił wczoraj z Saint-Piérre.
— Ach, tak... już wiem! — rzekł de Chemerant. — Jakiś zapity głupiec, kierujący nim prosił minie wczoraj... by moja fregata eskortowała to pudło!... Ale, o to już i pokład... no, na całym okręcie światła pogaszone... widocznie nie spodziewano się waszej wysokości o tej porze.
Dobili do burty fregaty i p. de Chemerant usunął się na bok, przepuszczając rzekomego księcia pierwszego na drabinkę sznurową. Awanturnik odetchnął z ulgą ujrzawszy na pokładzie jednego tylko służbowego oficera, który powitał go z całą galą; krótko, lecz z godnością i powagą, odpowiedział na jego pytanie, wciąż rozglądając się ukradkiem czy nie ujrzy kogo ze swych „starych przyjaciół“, lecz, na szczęście dojrzał tylko paru majtków. Oficer, zamieniwszy kilka słów z p. de Chemerant‘em, powtórnie złożył gaskończykowi głęboki ukłon ze słowami:
— Skoro wasza wysokość nie życzy sobie, bym budził kapitana, tedy pozostaje mi jedynie mieć zaszozyt odprowadzić waszą wysokość do przeznaczonej dlań kajuty.
De Cronstillac skinieniem stwierdził, że się zgadza.
— A zatem, do jutra, wasza wysokość — rzekł p. de Chemerant.
Strona:PL Sue - Awanturnik.djvu/95
Ta strona została przepisana.