Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/116

Ta strona została przepisana.

Wszystkie te dzieła sztuki posiadała Teresa na mocy prawa starszeństwa, pomimo pewnej zawiści Klementyny. Matka mówiła z wyrazem bezstronności:
— Teresa jest starsza, więc powinna mieć więcej od ciebie.
Dla pocieszenia Klementyny, matka podarowała jej lampę w etruskim stylu, wyobrażającą epizod z rzymskich zaślubin.
Gdyby pani Dunoyer zwrócono uwagę na niewłaściwość podobnego umeblowania, wzruszyłaby chyba ramionami i wytrzeszczyłaby oczy; gdyby znalazł się ktoś, ktoby jej poradził, aby córki miały białe pokoje, aby w nich stały klęczniki, krzyże i wody święcone, pani Heloiza roześmiałaby się chybia i odrzekłaby, że nie szyk«je córki na zakonnice.
Miss Hubert, przenikliwie angielka, odrazu na widok samego umeblowania pokojów, zrozumiała, w jaki dom wchodzi, że zaś przyjęła to miejsce bez żadnej chęci, mimo wysokiej płacy, więc bardzo mało troszczyła się o swe panny.
Teresa, jak już powiedzieliśmy, z melancholijnem zadowoleniem szykowała się do spędzenia wieczoru w samotności. Tymczasem pani Heloiza, aby uczynić karę córki przykrzejszą, posłała po bilet do loży w Palais-Royal — miss Hubert i Klementyna miały towarzyszyć państwu Dunoyer.
Teresa z zadowoleniem usłyszała turkot powozu odjeżdżającej matki, z zadowoleniem uczuła, że jest jeszcze bardziej sama. Wtedy zapaliła lampę, przysunęła sofę, położyła się na niej i, oparłszy się na poduszce, wyciągnęła z pod niej małą książęczkę w purpurowej safjanowej oprawie, którą czule ucałowała.
Pochylana, z czołem opartem na pięknej rączce, które; foremne kształty szczególnie odcinały się na tle kruczych włosów, Teresa pogrążyła się w czytaniu.