Z daleka słychać głosik osłabiony,
I odgłos westchnień przecięty.
Jej oczy we łzach, bo z najczulszej strony
Pocisk uderzył, pocisk przeklęty!
Może i słusznie ktoś powie:
Z młodymi miłość grać lubi —
Lecz niech przebacza młodemu wiekowi
Niech dzieci prawie nie gubi...
Waha się jeszcze, ale po chwili
Rzecze cichutko: mój grot nie myli...
Łatwo pojąć, że przy zupełnem niedoświadczeniu Teresy, Don Juan ów wesoły, bogaty, awanturniczy panicz, ów śmiały do bezczelności, zręczny i cyniczny uwodziciel, wydawał się jej poważnym, czułym kochankiem; wydawało się jej, że to on właśnie uwiedziony został przez jakąś, pargnącą tylko zmysłowych rozkoszy Manon.
Od kilku dni jednak nowa miłość wypędziła Don Juana z serca Teresy.
Od kuliku dni René pochłonął ją całkowicie — na jej naturę melancholijną i marzącą dziwny czar wywierała osobistość bohatera, postać smutna, poważna i samotna, wiecznie tocząca beznadziejną walkę ze swemi namiętnościami — obraz ten budził w niej sympatję prawie bolesną — o, ona rozumiała René‘go. Do tej chwili, w masie przeczytanych książek nie znalazła ani jednego bohatera, któregoby czciła naprawdę, bo uczucie ich było niestałe — Teresa wprost odczuwała osobiście zazdrość zdradzanych przez nich kobiet. Des Grieux kochał Manon — a jednak ją zdradzał; Iwanhoc[1] kochał piękną saksonkę i Rebekę, Don Juan miał tyle kochanek, że chyba żadnej z nich nie kochał; jeden tylko René pozostał wierny swej Amelji nawet po jej śmierci.
- ↑ Bohater słynnego romansu Waltera-Scotta, pod tym samym tytułem.