Kapitan de Roches:, był to kapitan spahisów[1], ślicznej postawy, wysoki, wysmukły, ogorzały, z czarną brodą i o ślicznych, białych gębach; miał nie więcej, niż trzydzieści lat. Nie można sobie wyobrazić piękniejszego mężczyzny, niż ten oficer we wschodnim, służbowym ubiorze — dnia tego wyglądał jeszcze wytworniej, niż zwykle.
Kapitn de Roches był nietylko walecznym żołnierzem, ale i ozdobą armji francuskiej pod każdym względem. Był to charakter szczery, otwarty, dobry kolega, wyśmienity strzelec, szlachetny gracz, co zaś do kobiet, to łączył swe duże obycie i doświadczenie uwodziciela, z wyjątkową dyskrecją i szlachetnością.
Kapitan, wszedłszy do przedpokoju, zaczął odrazu mówić, zanim dostrzegł markiza:
— Witaj, hrabio! — Czy wiesz już o nowej sprawce markiza?...
Nagle spostrzegł go i urwał — udał zadziwianie, postąpił naprzód i, ściskając mu rękę, rzekł:
— A więc to nieprawda?
- ↑ Spahisi — lekka jazda, w ubiorze orjentalnym, sformułowana przez francuzów w Algierze z pośród krajowców, lecz z francuskimi oficerami.