Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/16

Ta strona została przepisana.
II.
ZAMEK..

Całe zachodnie wybrzeże Bretanji, od Brest aż do Nantes, w ujściu Loary, jest nieurodzajne i dzikie; widok jego, chociaż chwilami przawdziwie majestatyczny, nie jest zbyt miły dla oka.
Pomiędzy skaliste przylądki Karnavan i Rar wrzyna się zatoka, zwana zatoką Topielców — dalej rozciąga się wybrzeże, albo mielizna Konających i skała Nieboszczyków. Złowróżbne te nazwy przypominają, jak niebezpieczną jest żegluga na wybrzeżach tej ponurej krainy, zwłaszcza w okresie panujących w końcu jesieni, wiatrów zachodnich w tym sensie przesąd bretończyków o czarnym miesiącu ma pewną podstawę. Krew w żyłach ścinająca scena, jaką opisaliśmy powyżej, nastąpiła właśnie w tych strasznych okolicach.
Tu i owdzie, ma szczytach ogromnych skał, tworzących brzeg Armoryki, piętrzy się jeszcze kilka średniowiecznych zamczysk bretańskich, o granitowych murach i spiczastych dachach. W pobliżu małego miasteczka Saint-Michel, wznoszącego się nad zatoką Topielców, stał, wspomniany już przez nas zamek Treff-Hartlog, starożytna siedziba baronów de Ker-Elliot — jednego z najstarszych i najbardziej poważnych rodów Bretanji.
Trudno dziś pojąć doprawdy, w jakim celu założyciele Treff-Hartlogu wystawili swą warownię w miejscu tak