Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/201

Ta strona została przepisana.

pozycję, pani Surville powiada: acha, koteczko, niema widzisz mnie i to tak, żeś chciała moją siostrzenicę za Montala wydać — poczekaj! A księżna, obudzając nienawiść pani Surville, nie zapomniała o tym Preval‘u.
KSIĄŻĘ CASTELLI: Co za dyplomacja!
MAJOR BROWN: Fałszywy atak, bardzo zręczny.
SERPENTINE: Otóż księżna, w czasie, gdy udawała serdeczną przyjaźń dla pani Surville, wyznała jej, w zaufaniu niby, o swej miłości do Preval‘a, najpiękniejszego, najczulszego kochanka, dodając, jak nieszczęśliwą byłaby, gdyby ją porzucił. Acha, mam cię! — pomyślała potem parni Surville — tyś chciała uderzyć w moją siostrzenicę, to ja ci sprzątnę z przed nosa twego Preval‘a! — No i, nieszczęsna, poczęła zaraz wdzięczyć się do tego kalibana![1].
DES ROCHES: Okropne!
SERPENTINE: A o to przecież tylko księżnej chodziło; ze swej strony pilnie pracowała nad zniechęceniem do siebie swego gruboskórnego adonisa i w którtkim czasie dopięła swego. Pewnego rana wpada do pani Surville, zapłakana, mówiąc, że dostrzegła jej zaloty do Preval‘a, ze się odwołuje do jej wspaniałomyślności, bo zerwania z Preval‘em nie przeżyje chyba. No i podnieciła tylko zapał pani Surville, która też poty mizdrzyła się, póki nie wpadła temu hipopotamowi w paszczę! Niewiele czasu potrzebowała, żeby ocenić wartość swego łupu i przejrzeć szatańską chytrość księżnej — ale już było zapóźno. A księżna z niewinną minką powiada: Na Boga, nie wiem doprwady, czego ta Surville chce ode mnie? Od czasu, jak żyje z Preval‘em, patrzy na mnie, jak bazyliszek — co ja temu jestem winna?
DES ROCHES: Ależ to genjalne!

SERPENTINE: Ale ma tem jeszcze nie koniec; pani

  1. Kaliban — bohater dramatu Szekspira „Burza“ — ordynarny barbarzyniec.