bym cię za najcnotliwszą kobietę. Ale ostatecznie nie czynię ci wielkich wyrzutów — zasłużyłem na wszystko sowicie.
Czas już, abym ci wytłumaczył przyczynę mojego postępowania, z tobą.
Wobec przyjaciół, chętnie mówiłem o moich kochankach, szydziłem z mężów, zakochanych w żonach, a nawet sarkałem nieraz na twoją obojętność na okazywane ci hołdy.
A będąc sam na sam z tobą, nagle zmieniałem swą istotę — całowałem cię po rękach, czołgałem się u twych nóg, jak niewolnik; sam na sam z tobą posuwałem czułość i namiętność, aż do ekstazy — nigdy nie miałem dość wyrazów, aby ci powtarzać po raz tysiączny: Dolorito, jakże cię kocham!
Nie pytałaś mię nigdy o moje kochanki — a przecież wiedziałaś o nich. — Twój charakter, nigdy nie ulegał zmianom — zawsze byłaś pogodna, zawsze widziałem, że jesteś szczęśliwa moją miłością i sądziłem, że uważasz wieści o mojej niewierności za żarty, albo też, odgadłaś jej przyczynę i odczuwasz, że zawsze jesteś jednakowo kochaną.
Myliłem się...
Możeś nigdy nie pomyślała, jak gorąco cię kocham i ile mnie to kosztuje, że tę miłość przed światem ukrywam?
Czyżbyś sądziła kiedykolwiek, że zapominam o tobie w objęciach obmierzłych istot, oddawna przekwitłych.
A może nigdy nie odgadnęłaś prawdy?...
Tak... zapewne uważałaś mnie za niewiernego, za obojętnego, a rozkosze we dwoje nie zdołały może zagoić ran, choćby powierzchownych? Słusznie, Dolores — dlatego ciebie i nie obwiniam — teraz dowiedz się przyczyny wszystkich tych sprzeczności i nie żałuj mnie nawet.
Posłuchaj mnie pilnie...
Z natury jestem dobry, wspaniałomyślny, czuły, a prze
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/218
Ta strona została przepisana.