Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/220

Ta strona została przepisana.

sposób z żoną, która jakoby powiększyła mój majątek, dowodziłem swej niezawisłości, aby ktoś nie poważył się pomawiać mnie o służalstwo.
A przecież wszystko to było kłamstwem, moja Dolorito! Twoje niewinne, jak mi się zdawało, wdzięki, twoja słodycz, niewymowne czyniły na mnie wrażenie; nie znałem, i nie zmam kobiety, bardziej, niż ty ponętnej, żadnej w gruncie rzeczy, prócz ciebie, kobiety nie kochałem, o ciebie tylko byłem zazdrosny.
Cyniczne żarty, któremi zachęcałem swych przyjaciół, alby cię emablowali, poprostu paliły mi nieraz usta.
I czułem, jak moja namiętność ku tobie codziennie rośnie; twoje zaś postępowanie, pełne godności kobiecej, wciąż powiększało moje bezgraniczne zaufanie, wiarę w twą cnotę...
Tak — lubiłem wywoływać niebezpieczeństwo, którego się nie lękałem, przekonany, że nie istnieje. Sam zwabiałem wielbicieli, gromadziłem ich dokoła ciebie, bo uważałem cię za najcnotliwszą z kobiet; wreszcie zaś zdałem się pogardzić skarbem, którego mi zazdroszczono, a z którego byłem przecież tak dumny!
Tak więc, mogłem nasycać swą dumę, moja zaś zaślepiana miłość i zaślepiona wiara w ciebie, robiły wciąż nowe postępy.
Dlaczegóż mam kłamać, Dolores, dlaczegóż miałbym ukrywać cokolwiek przed tobą — posłuchaj więc ostatniej, najpiękniejszej w całem mem życiu, fucecji, ostatniego mego zamiaru.
Przyszedł czas — pomyślałem nagle, kiedy ja, dotychczas grzęznąc w zepsuciu, żyjąc tylko dla pozorów, dla robienia z siebie widowiska dla innych, żyjąc dla zewnętrznego świata, powinienem zacząć żyć wreszcie dla siebie samego. Pomyślałem nagle, by oddalić się wraz z tobą do swego majątku i żyć szczęśliwie w ustroniu. Leciutka mgiełka obojętności ku mnie, jaką w tobie spostrzegać