proszę jedynie, abym mógł mieć rozmowę z nią, przy nim. Wtedy opowiem wszystko: o moich urojeniach, o mej fantastycznej miłości, o tajemniczym portrecie i jego dziwnem podobieństwie do panny Dunoyer.
Pan de Montal z trudem powstrzymał się od uśmiechu.
— No... to projekt... rzeczywiście... bardzo, bardzo dziwaczny.
— Wiem o tem: może moją szczerość wezmą nawet za szaleństwo i zarówno pan Dunoyer, jak i jego córka odrzucą mnie... lecz nawet w tym wypadku nie powiedzą, że pod nieokrzesaną korą kryło się serce, zatrute obłudą i interesownością... A teraz, powiedz mi, mój kuzynie, skoro znasz pana Dunoyer... jak może przyjąć moje szczere wyznanie, czyż mogę szczerzej żądać ręki jego córki... czyż ktokolwiek może szczerzej?... Albo ty, kuzynie, skoro raczysz, przemów w mem imieniu... albo ja sam napiszę do pana Dunoyer; będę próbował, cokolwiek ma mnie to kosztować.
Szczerość i otwartość Ewina odrazu dały panu de Montal zrozumieć, że zamiary swe traktuje serjo i do wykonania ich napewno przystąpi.
Dużo zależało hrabiemu, by zyskać na czasie, bo skojarzenie związku Ewina z Teresą wcale nie wydało mu się niemożliwością. Wiedział, że w wypadku rywalizacji pomiędzy nim a Ewinem, ten ostatni miał wobec bankiera cały szereg atutów: znakomitością rodu byli sobie równi, ale stary lichwiarz doskonale wiedział o różnicy sytuacji materialnej obu krewnych. Przytem, wydanie Teresy za Ewina dawało gwarancję wywiezienia Teresy daleko od Paryża i od rodziców, a de Montal znał przecież stosunek bankiera do córki, która nie była jego córką.
Zobaczymy później, jakiego podstępu użył hrabia wobec Teresy: przecież miłość tej nieszczęśliwej dziewicy była dla niego niezbędną dla zapewnienia sobie świetnej przyszłości. Łatwo pojąć, jaką wagę dlań miały zwierzenia Ewina; dzięki szczerości krewniaka, odrazu miał przy-
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/249
Ta strona została przepisana.