ciwych, jak mawiał jego nieboszczyk ojciec. Jako wspólnika w interesie, Ewina można było być pewnym, w środowisku zaś pana Dunoyer wszelkie plany matrymonjalne zawsze łączą się z kalkulacją handlową i planami rozbudowy interesu.
Widzimy, że przewidywania pana Dunoyer zgoła były zgodne z prawdą, czasami nawet rzeczywistość przewyższała jego nadzieje i Ewin de Ker-Elliot sam wpadł w jego sieci.
Na nieszczęście, na drodze zamiarów bankiera stały zabójcze, a zgoła nieprzewidywane przeszkody... Teresa zdążyła już namiętnie pokochać pana de Montal i cały jej przyszły las, jej honor, dobre imię, jej położenie społeczne znalazły się w rękach tego człowieka... człowieka, którego nawet Julja, panna Julja nie chciała widzieć swym małżonkiem!
Doprawdy, może Ewin spóźnił się o jaki tydzień — zawsze jednak sprawa jego w oczach bankierówny, była już stracona.
Sądzimy, że dostatecznie już wyświetliliśmy romantyczny charakter młodej dziewczyny — spotęgowany tatalnem wychowaniem i lekturą, jako — też surowością i grubjaństwem rodziców — charakter ten już nie tłumaczy, ale usprawiedliwia jej postępki.
Z drugiej strony, pan de Montal przejawił wielką zręczność: już to, że przy pierwszem widzeniu się z nią nie objawił się w charakterze owego Donjuana, za jakiego pan Achilles przedstawił go córce, już to dowodzi, jak chytrze manewrował, by nie wzbudzić jakichś antypatyj Teresy — z zdumiewającą szybkością, jak już opisywaliśmy, hrabia wyśledził, że przedmiot jego polowania uwielbia Rene‘go i wzdycha do wiejskiej samotności.
Opisywaliśmy także, jak pan de Monta1, natychmiast po wyśledzeniu rodzaju lektury Teresy, przybrał minę melancholijno-bajroniizną, która tembardziej musiała ude-
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/265
Ta strona została przepisana.