Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/288

Ta strona została przepisana.

ację w nowem świetle: przecież, skoro rodzicom chodzi tylko o pozbycie się jej z domu, to czy nie wszystko jedno, komu ją powierzą? Ostrożnie, aby nie wywołać najlżejszego podejrzenia, że serce jej już jest zajęte, spytała:
— Mój Boże, skoro rodzicom chodzi już tylko o pozbycie się mnie, to cóż im na tem zależy, czy poślubię tego barona de Ker-Elliot, czy kogo pierwszego lepszego?
— Mylisz się, bo właśnie bardzo mi na tem zależy — odpowiedział bankier. — Skoro już wszystko chcesz wiedzieć to mogę ci powiedzieć, że chodzi, mi nietylko o pozbycie się ciebie z domu, ale i o interes pieniężny. Pan de Ker-Elliot jest jednym z najsolidniejszych moich klijentów, ma u mnie ogromny depozyt, teraz zaś stanie się, jako twój mąż, moim wspólnikiem w pewnym przedsiębiorstwie, bardzo rentownem. Zrozumiałaś teraz?
— Jakże jesteś dobry, że w ogóle opowiadasz jej o podobnych szczegółach! — przerwała mężowi pani Helvira. — Nie wyobrażasz sobie przecież, żebyśmy byli obowiązani składać jej jakieś sprawozdania z naszych projektów i działań?
— Oczywiście, że nie; chcę ją jednak przekonać, że małżeństwo tę, nietylko jest dla niej samej barzo korzystne, ale jest koniecznością, jest ściśle związane z moim interesem — niechże raz wie, że nie mogę liczyć się z jej fochami z kaprysami, tam, gdzie w grę wchodzą moje sprawy finansowe. Czego się podjąłem, muszę doprowadzić do skutku.
— Ach, a zatem, mój ojcze, sprzedajesz mnie poprostu? A więc poświęcasz mnie jakimś swoim wyrachowaniom pieniężnym?! — wykrzyknęła Teresa z głęboką wzgardą i odrazą. — I sądzisz, że będę mogła, już nie kochać, ale choćby szanować człowieka, który zaślubienie mnie traktuje jak pierwszy lepszy geszeft, a mego ojca, jako zwykłego handlarza?