Wprowadzimy teraz czytelnika z powrotem do skromnego numeru hotelowego, zajmowanego przez pana de Ker-Elliot w dniu, w którym miał być uroczyście przedstawiony przyszłej swej żonie. Rozmowa Teresy z rodzicami, jaką właśnie przytoczyliśmy, odbyła się wieczorem na dwa dni przed tą prezentacją.
Wielkie wybuchy radości, jad< i wybuchy głębokiej rozpaczy, zostawiają po sobie gorączkowy niepokój, jakby strach i nieustanne wyruszenie.
Ewin miał ujrzeć Teresę o ósmej wieczorem. W ciągu całego dnia wielokrotnie wychodził z domu bez celu; powracał i znowu wychodził. Rysy jego, zmienione gwałtownem wyruszeniem, jaśniały radością; to chodził szybkim krokiem, to nagle się zatrzymywał. Dla służby hotelowej, jak wogóle dla ludzi niższego stanu, zawsze był hojny i łaskawy, dziś jednak tak rozrzucał pieniądze, że w końcu portjerzy zaczęli między sobą szeptać, że jaśnie wielmożny pan baron musi chyba się żenić.
— Ach, jakże czas się wlecze... dopiero czwarta! — gorączkowo mówił Ewin. — Och... jakże nawet oczekiwanie szczęścia może być męczące! To prawie graniczy z boleścią... tak... czasami godziny smutku prędzej przebiegają! Teresa zwróciła na mnie uwagę... przyjmie
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/291
Ta strona została przepisana.
V.
WYZNANIE..