szedł sprawdzić na ulicę, wreszcie powrócił do swego pokoju i dalej chodził z kąta w kąt.
— Nie wiem,(dlaczego... ale ma jej melancholijnej twarzy wyryta jest namiętność... choć spokojna... Zdaje się, że, jak i ja zrodzona jest do samotności. A ileż ona będzie robiła dobrego! Jakże nasi rybacy, nasi czynszownicy, słudzy, ubodzy, będą ją błogosławili!... Ale — uśmiechnął się baron — co za głupią minę będzie miał ten prorok od siedmiu boleści... Mon-Nader! Zaklinał się, że mnie w listopadzie djabli wezmą, a okazało się, że w listopadzie pojąłem anioła za żonę... nie mnie, ale całą jego wieszczą sławę djabli wezmą... Ale... szczególniejsza rzecz: wydaje mi się, że po raz pierwszy spotkawszy się z nią, nie będę wcale zmieszamy, że, rozmawiając z nią, będę jakby kontynuował rozmowę, którą z nią miałem przed kilku miesiącami! Nie chciałem mówić ojcu o wszystkich romantycznych okolicznościach, jakie obudziły we mnie tę miłość — bo człowiek mądry i dobry, ale możeby tego nie zrozumiał — lecz ona, ona je pojmie odrazu!... Jakże wtedy łatwo się wytłumaczy sympatja, jaką w niej odrazu wzbudziłem!... Niekiedy wydaje mi się, że ona stale była ze mną w jakimś tajemnym związku, że kiedy mówiłem do niej w Bretonji, to ona mnie słyszała... No, to już warjacki pomysł! — uśmiechnął się znowu, wzruszając ramionami — bredzę jak szaleniec!... Ach... jakże czas się wlecze... no, już wieczór zapada...
Znowu wybiegł, zobaczyć godzinę i znowu wrócił bez rezultatu.
— Och, godziny, godziny!... Możebym już wyszedł... nie, na co to by się przydało? Znowu bym wrócił... niepotrzebnie bym chodził i denerwował się jeszcze więcej... Wola Boga wyraźnie się przejawiła w tem małżeństwie... och, dobroci nieskończona! Nieprzeniknione zamiary, dzieło, tajemnie dokonane!... Początkowo myśli moje płyną błędnie, niepewnie... następnie znajduję ten portret który mym myślom nadaje postać... potem ksiądz de
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/293
Ta strona została przepisana.