- W imię honoru i uczciwości Pana, w których pokładam ufność najpewniejszą, racz pan udać się za osobą, która odda ci ten bilecik; nie pytaj o nic i podążaj tam, gdzie ona cię poprowadzą.
Baron spojrzał z osłupieniem na kobietę i rzekł z żywością.
— Prowadź minie, pani, idę za tobą.
Była to panna Rozalja, pokojówka Teresy — pisaliśmy już, że dziewczyna ta była przekupiona przez de Montal‘a.
Ewin wyszedł z tajemniczą przewodniczką; przed bramą hotelową dziewczyna kazała mu iść za sobą; na rogu ulciy czekał już na nich fiakier.
Ewin siadł do powozu obok panny Rozalji. Tknęło go jakieś nieokreślone przeczucie... ten szczególny krok panny Teresy zmieszał go i zaniepokoił; pogrążył się w smutnej zadumie i znowu począł konać w nieznośnych cierpieniach.
Nie zdawał sobie sprawy, jak długo jadą i przez jakie ulice; wreszcie powóz zatrzymał się; baron poznał dom pana Dunoyer. Było już zupełnie ciemno; panna Rozalja kazała zatrzymać powóz i szepnęła baronowi:
— Niech jaśnie pan nie wchodzi na wielkie schody, a podąża za mną...
Portjer stał właśnie przed bramą, lecz widząc pokojówkę panny Dunoyer, nie zwrócił żadnej uwagi na towarzyszącego jej mężczyznę; wiedział zresztą, że panna Rozalja ma dużo wielbicieli. Ewin spokojnie obszedł fasadę domu.
Idąc wciąż za dziewczyną, dostał się przez schody, przeznaczone dla służby, do apartamentu, na którego drzwiach widniał bilet wizytowy jakiegoś Bernard‘a — był to apartament, wynajęty przez pana de Montal.