chcę należeć. Pozostawiam panu wolną rękę — ja jestem gotowa na wszystko.
Oburzenie i wzgarda Teresy zdawały się wzmódz jeszcze po chwili, w której uległa jakiemuś mimowolnemu rozczuleniu.
— Idź pan, idź, ja się niczego nie lękam — mówiła. Żadne nieszczęście mnie dosięgnąć nie zdoła. Skoro pan de Montal mnie kocha, żadna siła nie zdoła mnie zmusić, abym za kogoś innego... za ciebie... ciebie, sprawcę mych cierpień.... Gdyby nie twoje żądanie, mój panie, gdyby nie targi z mym ojcem, ojciec nie odmówiłby hrabiemu mojej ręki — przecież jemu chodzi tylko o pozbycie się mnie z domu — ale tyś olśnił go perspektywą zostania wspólnikiem bogatego szlachcica. Biada, biada tobie — bo nigdy mnie nie kochałeś i unieszczęśliwiłeś mnie tylko dla nasycenia twej podlej chciwości! Ale już nie licz...
I Teresa rozpłakała się.
Pan de Ker-Elliot odczuwał wprost dziką rozkosz na widok jak Teresa straszliwie się pomyliła. Niekiedy boleść dochodziła do takiego natężenia, że człowiek poczyna się nią delektować i nie chce przed nią uchodzić.
Kilkakrotnie pan de Ker-Elliot chciał zapytać Teresy, czy pan de Montal mówił jej o tajemniczym portrecie i o romantycznych okolicznościach, jakie obudziły w nim tę miłość; jednakże, na widok stanu młodej dziewicy, nie zdobył się na zadanie tego pytania... Pocóż wogóle miał jeszcze co mówić — panna Dunoyer urągałaby jedynie na widok jego cierpień i, jeżeli nawet nie parsknęłaby mu na tę historję śmiechem w oczy, to zapewne uczucia jej do pana de Montal nie osłabłyby ani na chwilę.
Ewin zanadto przytem był dumny, aby otwierać swe serce w podobnych okolicznościach. Przytem, siły jego były już wyczerpane.
Wyszedł, zataczając się, jak pijany.
Wolnym krokiem powrócił do siebie; opanował go jakiś dziwny, przerażający spokój; wydawało się, że
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/302
Ta strona została przepisana.