Rok upłynął od dnia wypędzenia Teresy z domu bankiera.
Zaprowadźmy czytelnika w mały zaułek, zwany pasażem Fourniér, położony na krańcu Paryża; przy rogatkach Vangirand.
Ohydny bruk, brudny kolor walących się domków, parterowych przeważnie, długie sznury bielizny, porozwieszanej wzdluż wąskich okien, wszystko to świadczyło o ubóstwie mieszkańców tej prowincji stolicy świata.
Było to już pod koniec miesiąca listopada, powietrze było wilgotne; było przejmująco zimno i mglisto.
Dom, stojący na samym końcu nędznego zaułka, był najnędzniejszy ze wszystkich. Była to rudera, wyjątkowo trzypiętrowa, ale bezgranicznie brudna, o dwóch zaledwie oknach od frontu. Pierwsze i drugie piętno zajmował handlarz gałganami, któremu baby przynosiły „towar“, zabierany nocą. Skład mieścił się tuż przy mieszkaniu handlarza i napełniał szkaradnym smrodem nietylko dom, ale i całą ulicę, którą zresztą zdobiło kilka podobnych przedsiębiorstw.
Dwa pokoje na trzeciem piętrze zajmował blacharz, mający tam swój ubogi warsztat.
Młody rzemieślnik, obarczony rodziną, uczciwy, pracowity i czynny Piotr Ferrand, mimo ustawicznej pracy,
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/317
Ta strona została przepisana.
VII.
NA PODDASZU.