Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/341

Ta strona została przepisana.
IX.
OPOWIEŚĆ UWIEDZIONEJ.

Pan de Ker-Elliot nie szczędził pieniędzy, więc rzemieślnicy pracowali z pośpiechem. — Ewin zresztą co chwila wpadał ich doglądać i w ciągu paru godzin facjatka Teresy nabrała ludzkiego wyglądu. Ściany obito gustownemi tapetami, poprawiono piec i drzwi, okna osłonięto firaneczkami, wniesiono porządne łóżko, wreszcie zaś opalono całe mieszkanko jak się należy.
Oczywiście, że o wiele prościej byłoby przeprowadzić Teresę do hotelu, lecz pan de Ker-Elliot, lękając się, że będzie miała objekcje, nie chciał się jej niczem sprzeciwiać. Teraz, Teresa biernie przyjmowała jego zarządzenia.
Po dniu, pełnym tak nieprzewidzianych i wstrząsających przejść, Teresie potrzebny był spoczynek, więc Ewin, jak tylko rzemieślnicy skończyli swą pracę, pożegnał ją, ona zaś uścisnęła mu rękę, mówiąc:
— Do jutra. Jesteś pan tak dobry, że mogę mieć do pana ślepe zaufanie i opowiem ci całe moje życie od chwili opuszczenia domu pana Dunoyer. Opowiem ci o wszystkiem, com wycierpiała; wtedy będziesz mógł osądzić, czym powitania przyjąć to szlachetne poświęcenie i czy ty sam powinieneś je uczynić.
Nazajutrz Ewin, przybywszy do Teresy, zastał ją