nam potrzeba? Wystarczy, jeżeli ty dostaniesz się na jakieś skromne stanowisko, ja zaś będę pracowała. Przeniesiemy się do jakiejś oddalonej części miasta, a, sam się przekonasz, Edwardzie, że szczęście z nami zamieszka.
— I cóż na to odpowiedział?
— Że nie jest stworzony na podrzędnego urzędniczynę, że przecież ma jeszcze nieco pieniędzy i że nie należy znowu tak przejmować się jego położeniem. Ma przecież stosunki, dzięki którym może uzyskać posadę w ambasadzie w jakimś oddalonym kraju. Dodał jeszcze, że, ze względu na konwenanse, uważa za stosowne, abyśmy do czasu ślubu nie mieszkali razem; bardzo szybko też wynajął dla mnie małe mieszkanko na oddalonej ulicy, do którego przychodził, ilekroć czas mu pozwalał, lub o ile okoliczności tego wymagały. Ta rozłąka, jakkolwiek przykra, wydała mi się świadczyć o jego rozsądku i dbałości o moją opinję, to też zgodziłam się na nią z całą uległością.
Pierwszy dzień, który przepędziłam ze swym kochankiem, pozostawił mi wspomnienie smutne zarazem i miłe. Omawialiśmy wiele planów i projektów. Nalegałam jeszcze na pana de Montal, aby poprzestał na jakiem podrzędniejszem stanowisku; przypomniałam mu nasze skromne marzenia — odpowiedział mi jednak, że się boi pośmiewiska świata. Czyż jednak ludzie rozsądni mogliby się śmiać z człowieka, który, straciwszy majątek, wziął się do uczciwej pracy? — zdziwiłam się. On atoli był nieporuszony — mówił, że nie chce pogodzić się z taką ostatecznością.
Nazajutrz wyszedł bardzo rano, zalecając mi, żebym się nie odzywała, jeżeli ktoś będzie dzwonił. Pozostałam sama... nagle, w parę godzin po jego wyjściu, usłyszałam zgrzyt klucza we drzwiach pokoju, przylegającego do sypialni... Sądziłam, że to on, tymczasem... Och, panie... ten pierwszy dowód jego nieszczerości powinien był mnie oświecić, niestety jednak, zanadto byłam zaślepiona!
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/344
Ta strona została przepisana.