— I któż to był?
— Młoda kobieta, bardzo piękna... nie znałam jej, ale, jej rysy przypominałam sobie niejasno...
— Kobieta?... Skądże miała klucz?
— Miała go stale; pan de Montal poprostu nie zdążył jej uprzedzić o mej bytności...
— Więc ta kobieta?...
— Była to jego kochanka, panna Julja Dubren, słynna aktorka... Nie będę ci już mówiła o wstydzie i boleści, jakie przeżyć musiałam... o jej arogancji... poprostu biorąc minie za damę w swoim gatunku, poczęła mi wyrzucać, że jej odbijam kochanka... lecz, jak twierdziła, na próżno, bo de Montal kocha ją namiętnie, a nawet chciął się z nią żenić — jedynie ona przez kaprys odmówiła mu swej ręki.
— O, Boże, Ileś musiała ucierpieć!
— Nawet nie — o pannie Julji wiedzaiłam już, to zaś, co mi teraz mówiła, wydało mi się nędzną potwarzą. Wreszcie kobieta ta oświadczyła mi, że będzie czekała na pana de Montal, kiedy zaś powróci, zobaczymy, która z nas zastanie. Wobec tego natychmiast włożyłam palto i wyszłam czekać na ulicy — odrazu spostrzegłam go zdaleka; podbiegłam ku niemu i opowiedziałam wszystko, ale potrafił mnie uspokoić całkowicie...
— Uspokoił cię?...
— Tak, wytłumaczył mi, że panna Julja prześladuje go od czasu, jak ją porzucił dla mnie; niegdyś dał jej klucz od swego mieszkania i zapomniał go odebrać. Oto była cała tajemnica zjawienia się tej kobiety — uwierzyłam mu, bo ostatecznie wyglądało to bardzo prawdopodobnie... jednak za nic w świecie nie chciałam już wracać do jego mieszkania. — wówczas powiedział mi, że mieszkanko, które dla mnie wynajął na ulicy Ouest, wpoblżu pałacu Luksemburskiego, stoi już gotowe i byle mi przeniesiono rzeczy, mogę się tam przenieść natychmiast, co też i uczyniłam.
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/345
Ta strona została przepisana.