przykrych przeczuć; pomyślałam o szlachetności de Montala, a szczególny jego ton przypisałam wyjątkowemu przygnębieniu. I znowu nie widziałam go całe dwa tygodnie; wtedy już mój niepokój zaczynał dochodzić do szczytu; nie dość na tem, smutek i złe przeczucie poczynały gnębić mój umysł, a jednocześnie przecież rozumiałam, wobec rozwiania się widoków Montala na posadę, większą niż kiedykolwiek potrzebę wytężonej pracy.
Niestety, wtedy to po raz pierwszy uczułam, że siły minie opuszczają; byłam już zadręczona. Chociaż tłumaczenie z obcych języków jest pracą dość machinalną, już jej nie mogłam podołać. Daremnie starałam się pokonać znużenie. Życzliwe wymówki mego księgarza dawały mi do zrozumienia, że wartość mej pracy zmniejsza się z każdym dniem, ale wymówki te szły na marne; jeżeli choć na chwilę zdołałam odpędzić zaćmiewające mój umysł czarne myśli, to po chwili oblegały go one ze zdwojoną zajadliwością.
Wtedy pióro poprostu wypadało mi z ręki, zalewałam się łzami, rozpaczałam głośno, padałam na kolana, błagając Opatrzności — tak czas mi mijał, a każda godzina, stracona na żale i skargi, zmniejszała mój zarobek. Na tę myśl, obcierałam łzę i z najcięższym wysiłkiem, złorzecząc mej słabości, brałam się znów do pracy; mówiłam sobie, że przecież moje dziecię będzie może cierpiało z mej winy... wyrzucałam sobie nawet moją boleść, bo przecież mogła ona odbić się na nieszczęśliwej istotce! Wśród takich udręczeń, nawet myśląc o konieczności pracy, stawałam się coraz bardziej do niej niezdolną, umysł mój zaćmiewał się z dnia na dzień; wreszcie księgarz zaprzestał dawać mi zamówienia. Wówczas pozostał mi tylko haft; pomimo nawiedzającego mnie niekiedy konwulsyjnego drżenia rąk, haftować jeszcze mogłam, jako tako. Jakaż jednak różnica w zarobkach! Haftując piętnaście godzin na dobę, mogłam zarobić ledwo czwartą część tego, co zarabiałam tłumaczeniem, przy mniejszej ilości go-
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/354
Ta strona została przepisana.