Znając fantastycznie rozbujałą dumę Teresy, wiedząc, jak boleść takiej miary nieufna jest a drażliwa, pan de Ker-Elliot nie uważał za stosowne ukazać się jej jako starający się o jej rękę, lecz jedynie jako brat; postanowił sobie nawet pozostać nim tylko na zawsze, gdyby w sercu Teresy nie obudziła się miłość.
Ewin kochał ją namiętnie,¡był zdolny do takiej miłości, a ufał, że jego poświęcenie doczeka się nagrody; wciąż żywił nadzieję, że kiedyś zdoła uzyskać miłość Teresy, że jej obecny stan jest wynikiem jedynie okropnych warunków.
Czyż złudzenie jego nie jest całkowicie usprawiedliwione szlachetnym jego celem — wszakże dążył wszelkiemi siłami do uwolnienia Teresy i jej dziecięcia z najstraszliwszej nędzy i straszliwszego wspomnienia nieszczęsnej miłości.
Co do panny Dunoyer, to była ona zupełnie¡szczera — w zupełnie dobrej wierze mówiła, że serce jej umarło na zawsze, że bije wyłącznie dla miłości macierzyńskiej i że dla niego, aczkolwiek czuje całą jego szlachetność, przyjaźń tylko może odczuwać.
Ta pewność, że już będzie niezdolna do pokochania kogokolwiek, wypływały w niej, z intuicji, do której tylko kobiety są zdolne, bo one tylko zdolne są tylko raz w życiu kochać i wieczną żywić boleść po utracie pierwszej miłości. Mężczyźni, przejawiający tę zdolność, są rzadcy — do takich mężczyzn należał pan de Ker-Elliot.
Wielkie udręczenia wypierają z niektórych dusz nadzieję na zawsze — boleść zaś daje im doświadczenie i pewność, że stan ich duchowy jest stanem trwałym, nie przeminie aż do śmierci.
Nie woli, ale zdolności do kochania im nie staje.
Dusza taka czuje, że w sercu ich okropne przejścia zerwały najczulszą strunę harmonji.
Niekiedy i kalece bez ręki wydaje się, że ma jeszcze
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/363
Ta strona została przepisana.