na tę budę nałożony nadzór sądowy, wypłaty zaś są już zawieszone. Miałeś przecież tam duże depozyty, powinieneś więc tą sprawą się zająć. To notoryczny aferzysta.
Ewin uśmiechnął się z jakiemś smutnem lekceważeniem.
— Dziękuję ci, mój przyjacielu, w sam czas zdążyłem odebrać wszystkie należności i nawet przyniosło mi to pewne zyski... A pozatem... niewiele mnie to wszystko obchodzi...
— Jakto? — przeraził się pleban. — Nic cię to nie obchodzi? Toż to przeszło dwieście tysięcy franków?
Ewin jakby się poprawił:
— Chciałem powiedzieć, mój przyjacielu, że, skoro moje kapitały są już w pewnem miejscu, mało mnie to wzrusza, że zacny mój teść, podtrzymując tradycję rodu..
— No, no, moje dziecię, rzeczywiście masz talent uspakajania mnie; zdołałeś do mnie tak przemówić, że odchodzę nieco spokojniejszy. A jutro wybiorę się do Pont-Croix w sprawie tego starego warjata... Już dziś mało brakowało, a sprawiłbym mu takie baty, jakbym jeszcze był w moim szwadronie...
— Co mu chcesz zrobić? — Ewin jakby się zaniepokoił.
— Ech, jak mam przed sobą dzieciaka, który nie wstydzi się protegować takiego nędznika i durnia, to już wolę utrzymywać tajemnicę, aż wszystko mi się uda. Jeżeli pozwolisz, będę jutro u ciebie na obiedzie, to ci wtedy opowiem, jak go wspaniale spławiłem!
— Z największą przyjemnością — rzekł Ewin, w dalszym ciągu nieco pomieszany. — Dziś niebardzo cię zatrzymuję, bo biedna Teresa czuje się nieco źle.
— Dobrze, dobrze, nic nie szkodzi, mój drogi. Ja to mam naturę dziecka: o byle co płaczę, ale byle czem się pocieszam. Dowidzenia, do jutra; żegnam cię, mój Ewinie.
I wyciągnął doń rękę.
Pan de Ker-Elliot uścisnął ją czule; chorał nawet rzucić się w objęcia księdza, ale wstrzymał się, pomyślawszy, że może znowu podnieść jego niepokój.
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/383
Ta strona została przepisana.