— Naprzód...
— Tereso, na wieki!
— Ewinie, na wielki...
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Nazajutrz po rocznicy ślubu Teresy i Ewina, znaleziono zwłoki obojga małżonków na wydmach mielizny Konających.
Mor-Nader przepadł bez wieści wraz ze swą czarną łodzią.
Wszyscy rybacy i dzierżawcy od Kernawanu, aż do zatoki Andierne z trwogą wspominali imię czarownika z wyspy Sein.
Dłuższy czas nikt nie mógł wierzyć, aby ten niesamowity człek zginął; stał się on postacią legendarną. Wszak to on przepowiedział, że ostatni z rodu baronów de Ker-Elliot zginie wraz ze swą żoną podczas burzy, w czarnym miesiącu... i przepowiednia się sprawdziła co do joty...
Ogólne panowało przekonanie, że Mor-Nader‘a, po śmierci barona i jego żony w falach, czart żywcem porwał... Nikomu nawet nie przyszło na myśl pomodlić się za potępieńca.
Teresę i Ewina pogrzebano skromnie, lecz na poświęcanej ziemi — uznano ich za ofiary nieosrożnej przeprawy morzem w burzliwym czasie. Przy ogólnie znanej szaleńczej odwadze barona, nieostrożność taka nikogo nawet nie zdziwiła, choć wszyscy płakali po zacnym i dzielnym panu.
Pogrzebem zajęli się Les-en-Goch i Anna-Joanna; modły za zmarłych odprawił ksiądz de Keronëllen.
Odpieczętowano testament barona, oddający cały majątek na dobroczynne cele. W myśl życzenia, zawartego w testamencie, pochowano barona i jego żonę na cmentarzu w Treff-Hartlog, po obu stronach mogiły córeczki Teresy.