tego kontrefektu nie widział i zgoła nie miał pojęcia, skąd ten obraz wziął się w jego pokoju, tembardziej, że napróżno wypytywał o to i Les-en-Goch‘a i Annę-Joannę; wierni słudzy nie umieli nic mu wyjaśnić, a ich odpowiedzi, jak i ich zdumienie, połączone ze strachem, zdwoiły ciekawość młodego pana.
Tajemniczy obraz malowany był na drzewie; Ewin obejrzał go pilnie i, po długich oględzinach, zdołał dostrzec u spodu jakiś, prawdę już zatarty, napis, z którego jeden tylko wyraz pozostał czytelny... — listopad... Wzdrygnął się — jakim cudem. znajduje na tym obrazie nazwę złowrogiego czarnego miesiąca — zgubnego dla jego rodu?... Pomyślał, że może dawny jego nauczyciel, pleban z parafji św. Michała, zdołałby objaśnić mu tę niesamowitą tajemnicę; niestety, pleban od trzech miesięcy bawił w Paryżu, to też Czarna melancholja jego ucznia zdążyła przez ten czas poczynić zatrważające postępy.
Takim był stan Ewina w chwili, gdy rozpoczynamy niniejszą powieść.
Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/44
Ta strona została przepisana.