Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/74

Ta strona została przepisana.

może zaimponować swemu dawnemu znajomemu, który niegdyś nim gardził, przytem zaś, chcąc pokazać że już dawniej miał stosunki w lepszem towarzystwie, odrazu zbliżył się do pana hrabiego de Montal.
— Jeżeli do tej pory nie zbliżyłem się sam do ciebie — mówił hrabia do swego nowego znajomego — to najpierw było przyczyną tego twoja pozycja znakomitego adwokata, a jednocześnie wybitnego, wpływowego polityka, wreszcie zaś znakomitego dygnitarza — wszystko to stawia cię o tyle wyżej ode minie, że wypadało, by pierwszy krok do zbliżenia się wyszedł z twojej strony. Zawsze ludzie znakomici muszą zniżać się do ludzi skromnych i niezależnych, którzy nie są ani wyższymi od nich, lecz, właśnie z tego powodu, winni są szacunek dla wyższego stanowiska.
Pan mecenas Roupi-Gobilloin, uradowany temi pochwałami, obciął zgotować przyjacielowi miłą niespodziankę, proponując mu posadę prezesa dyrekcji monopolu tytoniowego — hrabia atoli z dumnym gestem odrzucił propozycję i nawet obruszył się, że ktoś śmiał zrobić podobną prpozycję jemu... jemu, który przecież jest niezależny majątkowo i nigdy o nic nikogo nie prosił.
Odrzucenie tej propozycji, zręcznie rozgłoszone przez pana de Montal przy pomocy Roupi-Goubillon‘a, wywołało wielki wpływ na ustalenie jego kredytu. W najbliższym czasie, za pośrednictwem swego nowego przyjaciela, znacznie rozszerzył krąg swych znajomości, przyczem budził ogólną sympatję swemi układnemi manierami i powierzchowną niezależnością charakteru. Ponieważ o nic nigdy nie prosił, cały, zbierający się u Roiupi-Goibillon‘a świat polityczny, traktował hrabiego z wyjątkową, wyszukaną grzecznością.
Stosunki te w świecie politycznym, łącznie z klubem i- operą uczyniły pana de Montal czemś wyższem nad poziom zwykłych modnisiów; ogólnie uchodzić począł za zaufanego przyjaciela ministrów, niekiedy nawet ich dorad-