Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/114

Ta strona została przepisana.

czynę, zadrżała nagle.... podniosła swą piękną główkę na szyi wyniosłéj, i z drżeniem... słuchała... wtedy jéj powabna postać... łagodne, wielkie, niebieskie oko zaiskrzone trwogą i niepokojem, przypominały biedną przestraszoną gazellę.
Ta natura tak nerwowa, tak fatalnie czuła, nia miała świeżéj cery zupełnéj czerstwości. Dziewica ta była zwykle nadzwyczajnie blada, ale najlżejsze wzruszenie okrywało zaraz jéj lica żywym rumieńcem. Wtedy jéj miła i powabna twarzyczka, otoczona jedwabnemi splotami wspaniałych jasno-szatyn włosów, zdawała się jaśnieć całym blaskiem młodocianego kwiatu.
Wprawdzie, cera świeżym ukraszona rumieńcem, z pełniejszemi i więcéj zaokrąglonemi rysami, zwiększałaby może jéj powaby materyalne, lęcz byłaby ona zapewne utraciła ten urok, który nadawał jéj postaci coś tkliwego, prawie idealnego, zwłaszcza kiedy ubrana w bieli, z lekką zasłoną okrywającą w połowie jéj blade lica, przechodziła się wolnym krokiem na wybrzeżu, lub w cienistych ulicach swojego ogrodu.
Ostatnią z trzech osób zebranych w salonie,