Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/120

Ta strona została przepisana.

kiem, wyjąkał kilka słów przeproszenia, a stawiając geridon na miejscu, usunął taburet i dostał się nareszcie do nieszczęsnego samowaru, który przyniósł na stół, gdy tymczasem pani Robertowa trzeźwiła swą młodą wychowankę.
Wkrótce Onezym okazał się prawdziwym bohaterem.
Ciotka jego, widząc go zabierającego się do przyrządzenia herbaty, rzekła do niego, zajmując się jeszcze ciągle swoją pupillą.
— Na miłość boską! nie ruszaj samowaru... jesteś tak niezręczny mój biedny chłopcze, że cię może spotkać nowe jakie nieszczęście...
Onezym głęboko upokorzony i pragnąc naprawić swą sławę, nic nie odpowiedział, lecz zamierzył korzystać z nieuwagi ciotki, ażeby właśnie postąpić wbrew jéj woli; w tym celu podniósłszy nakrywkę czajnika, i oparłszy lewą rękę na krawędzi stołu, podniósł prawą, ażeby czajnik napełnić ukropem... Na nieszczęście, krótki wzrok zawiódł go tym razem, i woda zawarta w samowarze zaczęła spływać obok otworu czajnika... dotkliwy ból ostrzegł go o tem nowem niepowodzeniu, i lewa jego