Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/127

Ta strona została przepisana.

drżysz cała. Nie dziwi mnie to, moje biedne dziecię... znam twoje przywiązanie do twego czcigodnego ojca... Ale odpędźmy te smutne myśli.. i ażeby cię rozerwać, Onezym będzie daléj czytał gazetę... czy chcesz?
— Bardzo chętnie... jeśli pan Onezym nie jest zmęczony.
— Nie, pani, — odpowiedział młodzieniec czyniący prawie nadludzkie wysilenie, ażeby ukryć swoje coraz większe boleści; i przysunąwszy jak można było najbliżéj gazetę do oczu, zabierał się do dalszego czytania; lecz pierwéj odezwał się jeszcze:
— Zdaje mi się, że tu jest artykuł który panią zajmie...
— O czemże to, panie Onezym?
— Jest to jeszcze jeden znakomity czyn tego sławnego Korsarza z Dieppe, o którym dzisiaj tyle mówią, i którego przezwano plagą Anglików.
— Moje dziecię, obawiam się, aby to nie było zbyt wzruszające dla ciebie, — rzekła ochmistrzyni, — jesteś dzisiaj tak rozdrażnioną.
— Panie Onezym, rzekła dziewica z uśmie-