Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/132

Ta strona została przepisana.

a ten Kapitan Kamienne-serce, o którym tyle mówią, to musi być człowiek okropny! Wyobrażam go sobie z ogromną rudą brodą... oczyma iskrzącemi, twarzą dziką i pasem najeżonym pistoletami i puginałami, w czarnym mundurze haftowanym w srebrne trupie główki!
— Zlituj się, przestań, moja przyjaciółko, — zawołała Sabina, — bo te wszystkie okropności w nocy mi się przyśnią!
— Czytaj więc daléj, Onezymio, — rzekła ochmistrzyni.
Lecz spostrzegłszy że młodzieniec zbladł nieco, i że kilka kropli potu wystąpiło na jego czoło, dodała:
— Cóż ci jest, mój chłopcze, zdawałoby się że ty cierpisz?
— Ja! nie, moja ciotko, — odpowiedział Onezym, wyrzucając sobie, że nie zdołał dostatecznie ukryć dotkliwéj boleści jaką mu jego oparzelizna sprawiała, i któréj uczucie, mimo jego woli, przebijało się w jego rysach, — będę czytał daléj... jeśli panna Sabina sobie życzy.
— Bardzo dobrze, panie Onezym, lecz zdaje mi się, że ciotka pana ma słuszność... pan zdajesz się być cierpiącym!