Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/135

Ta strona została przepisana.

być matką, żoną lub siostrą takiego bohatyra: jakżebym ja się chlubiła....
— Co do mnie, przyjaciółko moja, — rzekła młoda dziewczyna, — wyznaję ci z całą pokorą, albo raczéj z całą radością, że uważam się tysiąc razy szczęśliwszą, być córką poczciwego kupca towarów rueńskich, aniżeli mieć ojcem takiego chciwego krwi bohatyra, jak naprzykład ten korsarz, albo inni...
— Mój Boże! mój Boże! jakże ty mało masz dumy, moje dziecię! Byćże to może! ażeby cię to nie cieszyło módz sobie powiedzieć: ten straszny człowiek, to mój ojciec, albo to mój mąż, albo wreszcie, to mój brat?
— Jeśliby był oddalonym, drżałabym o niego... myśląc o niebezpieczeństwach na jakie się naraża... a, jeśliby był obecnym... zdawałoby mi się zawsze, że widzę krew na jego dłoniach, — dodała dziewica blednąc i drżąc z przerażenia.
— Moje dziecię, prawdziwie, bardzo jesteś nierozsądna, ażeby się tak byle czem przejmować, — rzekła ochmistrzyni głosem tkliwego wyrzutu, — sama sobie szkodzisz.
— Może pani nie chcesz ażebym daléj czytał? rzekł młodzieniec.