— »Szymon z Dunkierki.
— »Prawda; teraz przypominam sobie twarz twoję. Ah! nędzniku, chciałeś mnie wydać Anglikom, mnie, twego dawnego Kapitana?
— »Niech w ten moment będę rozstrzelanym, Kapitanie, jeżelim się domyślał że to o pana idzie.
— »Więc ten statek do ciebie należy?
— »Nie, Kapitanie, do Bezeleka.
— »A gdzież on jest?
— »W głębi morza, Kapitanie, był to ten człowiek w ciemnéj opończy, któregoś pan najpierwéj zabił, i który wypadł przez poręcz.
— »Jakimże sposobem on i ty z nim zgodziliście się na udział w mojem porwaniu?
— »Ba! Kapitanie, bo my zajmujemy się kontrabandą i wszystkiem po trochu.
— »Widzę ja to, widzę.
— »Onegdaj przyszło dwóch Anglików, ot, patrzaj pan, to jeden z nich.
»I pokazał mi trupa leżącego na pokładzie.
— »Wyrzuć to w morze, — rzekłem do niego.
»Stary majtek przy pomocy chłopca, wyrzucił przez poręcz łodzi ciało zabitego.
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/155
Ta strona została przepisana.