Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/163

Ta strona została przepisana.

najmniéj chwilę czasu mógł nasycić się widokiem tych pięknych rysów, które zwykle z daleka tylko i jakby za mgłą, oglądał.
Po opatrzeniu rany, Onezym żałował, że jednę tylko miał oparzeliznę, gdy w tem drzwi się otworzyły i służąca wbiegłszy do salonu, zawołała:
— Pani Robertowa... pani Robertowa!...
— Cóż takiego? Czego chcesz?
— Proszę pani... oto pan Segoffin przyjechał...
— I mój ojciec! — zawołała dziewica biegnąc do drzwi z twarzą promieniejącą szczęściem i radością, — i mój ojciec przyjechał?...
— Nie, pani... pan — Segoffin powiedział mi, że Pan zatrzymał się jeszcze chwilkę na poczcie, ale że wkrótce nadjedzie.
— Woja droga, ja zejdę na dół... — rzekła panienka do swéj ochmistrzyni. — Pójdę do przedpokoju czekać na mego ojca, prędzej go ucałuję. Co do pana, panie Onezymie, bardzo proszę pamiętać o swéj ręce...
I dziewica pobiegła na spotkanie ojca.
— Mój chłopcze, — rzekła pani Robertowa do młodzieńca, — idź teraz do twego pokoju i polewaj twą rękę świeżą wodą... przyjdę je-