Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/175

Ta strona została przepisana.

brze... i rozumiem się jeszcze... Otóż, Pan sprzedał resztę swego mienia, ażeby zapewnić utrzymanie dla swéj córki, i pojechaliśmy....
— Tak... i przez dwa lata nie mieliśmy żadnéj o was wiadomości.
— Ba! Pan Cloarek pomimo trzydziestu lat wieku bawił przez ten przeciąg czasu w pewnym domu handlowym ażeby się nauczyć.... handlu... bo miał wrodzone do tego upodobanie; — dodał Segoffin z pewną ironią, — musiałaś to nie raz spostrzedz, moja droga.
— Doprawdy, że nie... trzeba chyba twojéj przenikliwości, Segoffinie, ażeby to dojrzeć.
— A jednak, moja droga, rzeczywiście tak jest, jakem ci to miał zaszczyt oznajmić; Pan sobie powiedział: — niech djabli wezmą urzędowanie... moja córka ma ledwie z czego żyć... przez kilka lat... Już to ja nie jestem stworzony na sądownika... mam upodobanie w handlu... zostanę negocyantem; — i sławnym został negocyantem, bo zrobił piękny majątek dla córki, nie rachując jeszcze, że sam, co dawniéj był porywczym jak kogut, dzisiaj łagodny jest jak baranek, nie prawdaż?
— Istna prawda, Segoffinie; i przyznaję się,