Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/176

Ta strona została przepisana.

że nie tyle mnie dziwi majątek którego się pan dorobił; bo handel, to jak loterya, ale dziw mnie ta nadzwyczajna zmiana jego charakteru.
— Ba... — przerwał Segoffin z szyderskin uśmiechem, — to skutek handlu!
— Co mi ty pleciesz, Segoffinie?
— Niezawodnie, moja droga, — dodał je wielbiciel głosem wyroczni, — handel jest węzłem zjednoczenia pomiędzy ludźmi, bo czujesz to przecież bardzo dobrze, że gdyby nogocyant przedstawiał swój towar w towarzystwie silnych kułaków, lub gdyby przyjmował kupujących, kopiąc ich nogami, to nie bardzoby sobie ułatwił odbyt swoich produktów.
— Jednakże, Segoffinie, porozumiejmy się tylko, stan sędziego wymaga charakteru przynajmniéj równie towarzyskiego juk stan negocyanta; jakimże się to sposobem dziać może, że pan uspokoił się w handlu, jak ty powiadasz, on, co dawniéj był tak gwałtowny, on, co, przypominasz to sobie dobrze, swoich zwierzchników wyrzucał przez okna?
Ta kwestya, wyższéj dotycząca psychologii, musiała zmieszać na chwilę kommissanta; jednak, ponieważ rzadko dawał się podejść, odpowiedział wkrótce: