— To rzecz najprostsza w świecie... sama to zrozumiesz natychmiast... moja droga... to rzecz prosta...
— Słucham tedy!
— I dziecko zrozumiałoby to.
— Więc cóż?... słucham!
Oto, rzekł Segoffin uroczyście: — dla wilka las... dla gołębia strzecha...
— Wiesz, ty się nigdy nie zmienisz, Segoffinie, nieznośne stworzenie, — zawołała ochmistrzyni przerywając swemu towarzyszowi; — wiek, podróż, handel, nic ciebie przemienić nie zdoła, moralnie ma się rozumieć, bo fizycznie, to rzecz wcale inna!
— Słuchaj niewdzięczna przyjaciółko, rzekł Segoffin wyjmując z kieszeni i ofiarując Zuzannie pudełko dziwnego kształtu (każdy marynarz lub kanonier byłby łatwo poznał to pudełko, jako służące do zapałek), tak mszczę się za twoją srogość.
— Cóż to jest, Segoffinie? — zapytała Zuzanna.
— Małe podarunki utrzymują przyjaźń a w głębi twéj duszy, zawsze tam jest jakaś cząstka dla mnie... złośliwa kobieto...
— Czy ja przyjaźń czuję dla ciebie? wiesz o
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/177
Ta strona została przepisana.