skiéj marynarki angielskiéj, nosiło jeszcze złote kolczyki, i zapinało swoje wełniane koszule dużemi szpilkami złotemi lub srebrnemi).
Ochmistrzyni więcéj zawdzięczając pamięć jak sam podarunek, nie bardzo bowiem była skłonną obciążać swoje uszy tak ogromnemi kolczykami, zatknęła przynajmniéj w gorsie otrzymaną śpilkę, mówiąc do Segoffina:
— Prawdziwie, bardzo jesteś grzeczny; kolczyki te i śpilka mianowicie, są bardzo gustowne; a ponieważ mieszkamy nad brzegiem morza, przeto wybór téj śpilki z kotwicą jest bardzo stosowny.
— Właśnie o tem myślałem, — odpowiedział Segoffin skwapliwie, — gdyż te małe błyskowi pochodzą od żony pewnego kapitana okrętu, która przyjęta za nie kilka sztuk wyrobów rueńskich, które mi Pan ofiarował.
— Słuchajno, mości podróżny, — rzekła Zuzanna biorąc ze stołu robotę na drutach, nad którą jeszcze wieczorem pracowała, — widzisz że nie sam tylko myślałeś o nieobecnych.
— Jakto, Zuzanno... ta robota...
— Przeznaczoną jest dla ciebie na ciepły zimowy szalik.
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/179
Ta strona została przepisana.