Ta strona została przepisana.
chankowie po długiem rozłączenia... chętnieby pewnie chcieli pozostać sami.
— Masz słuszność, panie Segoffinie, — odpowiedziała ochmistrzyni zmierzając do drzwi.
— Ah! Zuzanno, — powiedział Kommissant pana Cloarek wychodząc za nią do przyległego pokoju, jakąż to piękną mielibyśmy sposobność do pozostania sam na sam... gdybyśmy potrzebowali téj czułéj samotności?
— Na nieszczęście, miłość jest ślepa, mój biedny Segoffinie, a ty jesteś dopiero w połowie....
— Nie przeszkadza to wcale, ażebyś została panią Segoffin, — rzekł kommissant głosem najgłębszego przekonania, — Co ma być, to będzie.
I zamknąwszy drzwi pocichu, wyszli z pokoju, w którym Cloarek został ze swą córką.