— Ja, mój ojcze?... o! nie, zapewniam cię.
— Słuchaj, moje dziecię... mogłabyś jeszcze myśleć że ja to źle uważam, iż twoja ochmistrzyni, któréj tyle winni jesteśmy, dała przytułek swemu siostrzeńcowi, który musi być chłopcem uczciwym i dobrze wychowanym, kiedy go Zuzanna do siebie sprowadziła.
— O! mój ojcze kochany! zobaczysz go... zobaczysz... i sam osądzisz...
— Ale dla czegóż on się wyrzekł swéj posady?
— Był kancellistą; lecz wzrok jego jest tak słaby, że to znacznie opóźniało jego pracę; dano mu więc dymissyę... Pojmujesz zapewne mój ojcze, jak to bolesnem musiało być dla niego, bo to jest człowiek pełen serca i odwagi... otrzymał wychowanie jak najlepsze i martwi się nadzwyczajnie swojem życiem bezczynnem. Nieszczęśliwy wzrok jego będzie mu może przeszkodą do każdego zawodu... dla tego też, drogi ojcze, liczyłam... to jest ja i Zuzanna liczyłyśmy na ciebie... że przyjdziesz w pomoc panu Onezymowi w tem smutnem położeniu... że mu udzielisz swéj rady; a potem powtarzam ci, mój ojcze, sam go zobaczysz... on jest tak słodki... tak dobry... i skoro
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/193
Ta strona została przepisana.