Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/195

Ta strona została przepisana.

le wiadomości z historyi, i trudno znaleść coś więcéj nauczającego, więcéj zajmującego, jak jego rozmowa; obok tego starał się jeszcze wyświadczać nam tysiączne drobne usługi, o ile to było w jego mocy, w czem przecież nie zawsze mu się powodziło, gdyż jego słaby wzrok narażał go czasem na jaką niezręczność. I to jest jego jedyna wada, mój ojcze kochany, — dodała Sabina z godną uwielbienia otwartością, — i dla téj wady jego zupełnie zresztą mimowolnéj, Zuzanna jest bez żadnéj litości i nie raz szydzi z niego okropnie.
— Ale ty, nigdy z niéj nie żartujesz, jestem tego pewny.
— O! mój ojcze, byłoby to okrucieństwem... wszakże on pierwszy żartuje ze swoich przypadków, chociaż w głębi duszy boli go to okropnie... Jakże to jest smutno być prawie ślepym!... Wiesz, nawet dzisiaj wieczorem, co posłuży ci za dowód jak jest cierpliwym, sparzył sobie rękę do żywego wrzącą wodą. Zobaczysz sam, mój ojcze jak ciężką odniósł ranę... I cóż, pan Onezym tyle miał mocy nad sobą, że nie tylko wcale o tem nie wspomniał, ale jeszcze przeszło godzinę czytał nam głośno,