Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/205

Ta strona została przepisana.

tak dobry... i ośmieliłam się przyjąć na siebie odpowiedzialność...
— Zbyt wiele wyświadczyłaś mi usług, Zuzanno, ażeby wszystkie osoby do twojéj należące rodziny nie miały mieć prawa do méj pomocy, do mego współczucia... Lecz co ci zarzucić mogę... to... wielką nierozwagę.
— Przebacz mi Pan, ale ja tego nie rozumiem.
— Twój siostrzeniec... jest młody?...
— Właśnie skończył lat dwadzieścia pięć.
— Dobrze jest wychowany; nauki przyjął korzystnie?
— Aż nadto dobrze na swoje położenie; siostra moja i jej mąż wielkie ponieśli dla niego ofiary... Ponieważ jego wzrok jest tak słaby, że o dziesięć kroków nic już nie widzi, które to kalectwo zagrodziło mu drogę do wielu zawodów, familia jego chciała, dając mu dobre wychowanie, postawić go w możności wstąpienia do stanu duchownego, ale i na to nie było środka... Onezym nie miał powołania;.... w takim razie, trzeba było uciec się do biórowości;... uzyskał małą posadę, i...
— Wiem już resztę;... jakaż jego powierzchowność?