swą żonę i dziecię z podwójną tkliwością i przywiązaniem.
Lecz zaraz na progu zatrzymany został przez służącą, która rzekła do niego:
— W gabinecie czeka jakiś człowiek na pana... ma podobno jakiś ważny interes.
— Dobrze... czy moja żona nie pytała się o mnie od czasu jakem wyszedł?
— Nie panie... Właśnie teraz dopiero pani Robertowa wyszła od pani, która nam poleciła ażeby nie wchodzono do jéj pokoju dopóki sama nie zadzwoni... ponieważ, jak mówi, chciałaby się trochę przespać.
— Starajże się więc wykonać to polecenie... odpowiedział Cloarek, — i udał się do swego gabinetu, gdzie nieznajomy czekał na niego.
Był to wysoki i gruby męzczyzna, około czterdziestu lat wieku, twarzy pospolitéj, powierzchowności olbrzymiéj, ubrany jak obywatel wiejski, który ukłoniwszy się dosyć niezgrabnie, rzekł głosem najuprzejmiejszym na jaki tylko zdobyć się potrafił.
— Czy pan sędzia Cloarek?
— Tak, panie.
— Ja, panie sędzio, jestem przyjacielem starego Leblanc z Gien, który zna pana.
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/21
Ta strona została przepisana.