nieszczęśliwy ten chłopiec zupełnie jest niewinny... jestem pewną, że on o niczem nie wie... ah! panie, łaski! litości dla niego.
— Każ mu tu przyjść, mówiłem.
— Panie, on jeszcze dzisiejszej nocy ten dom opuści, natychmiast nawet...
— A moja córka! Chcesz może ażeby umarła z żalu i zmartwienia?
— Panie, jeszcze tylko słówko. Być może że Panna czuje dla Onezyma tylko lekkie przywiązanie; w takim razie, jeżeli się od niéj oddali, ona go zapomni.
— A jeżeli go niezapomni? I jeżeli ta miłość jest prawdziwą, głęboką, taką jak być powinna, jeśli jest zakorzenioną w duszy takiéj jaką jest dusza Sabiny? Nie, nie, biedne dziecię, byłoby to krzywdą dla niéj myśleć, że ona jest zdolną kochać tylko w połowie... Powtarzam ci, że ona jest pod każdym względem obrazem swéj matki, matki pełnéj tkliwości, poświęcenia i exaltacyi.
— Niestety, Panie, słowa pańskie przerażają mnie i do rospaczy przywodzą i, mimowolnie, zmuszoną jestem przyznać, że Pan masz, słuszność. Teraz dopiero spostrzegam wszyst-
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/212
Ta strona została przepisana.