Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/22

Ta strona została przepisana.

— Rzeczywiście, wyświadczyłem mu jakąś usługę; zacny to jest człowiek, jakże się miewa?
— Bardzo dobrze, panie sędzio, właśnie to on mi powiedział: Jesteś w kłopocie, udaj się do pana Cloarek, lubi on dopomódz biedakom..
— Cóż mogę dla pana uczynić?
— Panie sędzio, ja ojcem jestem tego chłopaka, którego sprawa wkrótce rozpocznie się w tutejszym trybunale.
— O jakiéj to sprawie chcesz pan mówić?
— O sprawie Józefa Rateau, — odpowiedział gruby, mrugając oczyma z pewnem porozumieniem — fałszerstwo, proste tylko fałszerstwo.
Cloarek zdziwiony i rozgniewany bezczelną swobodą z jaką ten ojciec mówił o hańbiącem oskarzeniu ciążącem na jego synu, odpowiedział mu surowo.
— Rzeczywiście mój panie, niejaki Józef Rateau jest oskarżony o zbrodnię fałszu i wkrótce zostanie osądzonym.
— Otóż słuchaj pan, panie sędzio, ja tam nie chodzę żadnemi manowcami: między nami mówiąc, chłopak przewinił, i dał się złapać jak osieł jaki...