— Co ja Panu mam powiedzieć?
— Więc Pan przyznajesz?
— Tak, Panie.
— I córka moja nie wié o téj miłości?
— Czy nie wié! Ah! Panie... wołałbym umrzeć pierwéj, aniżeli się odważyć wspomnieć jéj o niéj;... ukrywałem zawsze tę tajemnicę w głębi serca mojego,... i nie wiem Panie... jakiem nieszczęsnem zrządzeniem odgadłeś Pan to, co ja przed samym sobą ukryć usiłowałem...
— A cóż wywołało w Panu tę miłość?
— Najprzód wdzięczność, Panie.
— Czemużeś się Pan nie starał pokonać uczucia, które tylko jego nieszczęście spowodować mogło?
— Sądząc że nikt o niem nie wiedział... oddałem mu się z roskoszą... Aż dotąd znałem tylko samo nieszczęście... Ta miłość zaś była pierwszem szczęściem w mojem życiu... i będzie jedyną pociechą smutnego przeznaczenia które mnie oczekuje.
— Wszakże mogłeś Pan lada chwilę być rozłączonym z moją córką... i nigdy nie zastanowiłeś się nad tem?
— Mój Boże! nigdy... ja o niczem nie myśla-
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/224
Ta strona została przepisana.