Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/228

Ta strona została przepisana.

— Nie dla tego, ażeby Pana zniechęcać lub zasmucać, uczyniłem mu to zapytanie, możesz Pan o tem być przekonanym... Pragnę nawet i spodziewam się znaleść jaki środek pomożenia Panu do wydobycia się z tego położenia, którego przykrość zupełnie pojmuję.
— Ah! Panie, tyle dobroci! Czemże sobie na to zasłużyłem?
Dalsza rozmowa Onezyma z Iwonem została przerwana naglem stukaniem do drzwi; przy czem usłyszano głos Zuzanny wołającéj:
— Panie... otwórz Pan... otwórz!...
Cloarek pośpieszył do drzwi, a na widok bladéj i przestraszonéj Zuzanny, pomyślał przedowszystkiem o Sabinie i zawołał:
— Cóż takiego? Czy moja córka?...
— Uspokój się Pan...? Panna już śpi zapewne...
— Więc o cóż idzie?
— Zaczem tutaj przybyłam, poszłam zapukac do drzwi Segoffina, ale on ma sen tak twardy... że niepodobna go obudzić.
— Ale pytam się jeszcze, cóż się stało?
— Teressa poszła jak zwykle zamknąć okien-