czeństwo, to przynajmniéj będę przy boku pańskim.... i jeżeli wzrok mój jest tak słaby, to na szczęście, dla zrównoważenia méj niedoli, słuch mam bardzo dobry... Być może iż to Panu posłuży do poznania kierunku, w jakim się ci ludzie udali, jeśli pozostali w tutejszéj okolicy...
Ta dobroduszna ofiara Onezyma była tak szczerą, że Cloarek spojrzawszy z współczuciem i politowaniem na Zuzannę, odpowiedział jéj siostrzeńcowi:
— Dziękuję ci za twą ofiarę, mój chłopcze kochany i przyjąłbym ją z całego serca, gdybyś sam nie potrzebował starań twéj ciotki, do opatrzenia rany którą masz na ręce; jest to rana okropna, i zapewne wiele cierpisz z tego powodu.... A więc, Zuzanno, nie troszcz się o mnie wcale, ale pamiętaj o swoim siostrzeńcu.
Cloarek wyszedł z pokoju i udał się do Ogrodu.
Księżyc oświecał zdaleka nieruchome wody, gdyż taras ten wzniesiony był nad morzem, które widać było w oddaleniu przez szeroką szczerbę jakby umyślnie wykutą śród skalistych brzegów.
Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/232
Ta strona została przepisana.