Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/246

Ta strona została przepisana.

słabość... ty, który dla niego nie szczędziłeś żadnych ofiar... powiedz mi że to jest szaleństwem zakładać szczęście swoje na poświęceniu swego życia biednéj istocie którą los zawistny prześladuje, powiedz, że to jest szaleństwem zbliżyć się do téj istoty, dla tego samego że jéj niedola wszystkich od niéj odpycha! powtórz mi to, mój ojcze,... a wtedy uwierzę twym słowom.
— Nie, moje dobre i wspaniałomyślne dziecię, nie powiem tego... bobym skłamał.. — zawołał Cloarek ujęty szlachetnym zapałem Sabiny. — Nie, nie wątpię ja o tem niebiańskim szczęściu jakie człowiek czerpie w zupełnem oddaniu się osobie ukochanéj... niecnie wątpię o tym pociągu jaki czują dusze wybrane do wszystkiego, co jest cierpiącem, odważnem i pełnem rezygnacyi.
— Widzisz więc sam, mój ojcze kochany... że sen mój nie jest tak nadzwyczajny, za jakiś go poczytał, — rzekła dziewica z uśmiechem,i jak mi się zdaje, na wszystko znajdę odpowiedź.
— O! niebezpieczny jest z ciebie zapaśnik... i uznałbym się zupełnie zwyciężonym... albo raczéj przekonanym, — gdybyś równie zwy-