Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/252

Ta strona została przepisana.

niebezpieczna zasadzka, którą na ciebie zastawiłem, ty chełpliwa dziewczyno!
— Słucham... jaka to będzie zasadzka.
— Skoro tak, więc ów krótkowidz, — wyjdzie bardzo dobrze na części jaka mu się dostanie w udziale; ale druga strona, ów widzący, albo raczéj owa widząca, będzie miała jedyny środek dla siebie, to jest od czasu do czasu zamykać oczy, ażeby sobie podobnież zapewnić zjawiska, i nie przyzwaczaić się zbytecznie do ustawicznego zachwycenia?
— Jakto! czy ty rzeczywiście czynisz mi podobny zarzut?
— Jest to jeden z moich najważniejszych zarzutów.
— Doprawdy, mój ojcze... zwycięztwo znowu jest na mojéj stronie.
— Czy tak?
— O! niezawodnie, bo jeżeli się na chwilę postawiłam w miejscu pana Onezyma, to jeszcze nie jest powodem, ażebym się chciała wyrzec moich doskonałych oczów; ja się tego nie obawiam ażeby mój wzrok miał stępieć na widoku mego męża; przeciwnie nawet, jestem zupełnie inaczéj przekonaną; świadczę się w téj mierze szczęściem jakiego zawsze doznaję,