Strona:PL Sue - Głownia piekielna.djvu/259

Ta strona została przepisana.

wyrównał lotowi zimorodka... ale jakiż ze mnie osieł, wszakże mam doskonały środek przekonania się o tożsamości, jak mówił pan Iwon kiedy jeszcze służył w sądownictwie i zabawiał się wyrzucaniem prezesów przez okna to rzecz najłatwiejsza w świecie... właśnie teraz zmienia kierunek.... i muszę się przekonać czy....
Tu monolog Segoffina przerwany został w jego żeglarskich spostrzeżeniach lekkiem uderzeniem które poufale spotkało jego rękę trzymającą perspektywę... Szybko więc odwrócił głowę, niezadowolony tą niewczesną zaczepką i spotkawszy się oko w oko z Zuzanną, któréj kroków w głębokiem swojem zadumaniu wcale nie dosłyszał.
— Co się stało, odstać się nie może; bodaj cię djabli wzięli, moja droga, żeby mi też aż tutaj przeszkadzać! — rzekł kommissant Iwon, przykładając spiesznie swą perspektywę do oka i szukając napowrót przedmiotu, którego śledzeniem dotąd się zajmował.
Na nieszczęście było to już zapóźno, bryg zmienił kierunek i znikł zupełnie; tym sposobem było widoczne niepodobieństwo przeko-